Cześć,

nazywam się Kuba Kępiński i jestem fotografem ślubnym, reportażystą, portrecistą. Fotografuję, bo zdjęcia są ważne.

To tak w dwóch zdaniach. Ale strona ‘o mnie’ ponoć nie może zawierać się w dwóch zdaniach. W trzecim napisałbym, że czuje się życiowym farciarzem. A w czwartym, że uwielbiam Coldplay… no ale to chyba oczywiste. Czy jest na sali ktoś kto nie lubi Coldplay?

Fotograf ślubny Poznań. Fotografia ślubna, reportaż ślubny, sesje rodzinne, portret biznesowy, sesje biznesowe, fotografia firmowa.

Dalej robi się już trochę bardziej fotograficznie, ale o zgrozo, sentymentalnie.

Często dostaję pytania, jak zaczynałem, dlaczego fotografuję, skąd to się wzięło. Zaczynam wtedy opowiadać, dokładnie tak jak było, bez skrępowania, nie jest to żadną tajemnicą. Przy okazji ujawniają się dwie z moich cech, otwartość i gadatliwość. Jeśli naprawdę Cię to interesuje, to zapraszam na mój blog. Wszystko tam opisałem. Ale to już historia. Wspominki, nie tak ważne jak to co dziś. Od tamtego czasu gdy zacząłem właściwie wszystko stanęło na głowie.

No panie, ale konkretnie proszę.

Napisać, że moja praca wzięła się z pasji do zdjęć to… no jakby to ładnie nazwać, o, truizm czystej wody(?). Zawsze marzyłem o swobodzie, ceniłem estetykę i chciałem robić rzeczy ważne. Na takich też zdjęciach najbardziej mi zależy, swobodnych, estetycznych i ważnych. Dominuje u mnie styl reporterski, modern-vintage, lifestyle. Sesje, które wykonuję mają swobodny, luźny charakter. Często żartuję, skracam dystans, lubię rozmawiać, jestem ciekawy, dziele się wiedzą. Wszystko za co się zabieram robię z zaangażowaniem. Czasem mówię: “albo zróbmy coś dobrze albo wcale”. Nie chodzi o to, że uważam się perfekcjonistę. Nie w tym rzecz. Ale nie znoszę bylejakości i niedokończonych spraw. Mój ‘life work balance’ to praca, którą niewątpliwie uwielbiam, ludzie, których staram się zarażać optymizmem i satysfakcja, którą trudno przecenić. Ale to tylko kawałek.

Fotograf ślubny Poznań po kawałku.

Pozostała część mnie zaczyna się gdy odkładam aparat. To ta część, która daje i jednocześnie pochłania najwięcej energii – mam na myśli dzieci, rodzinę. Razem z Kasią, moją żoną, mamy trzech synów, Leona, Stefka i Jaśka, w wieku 6, 4 i 3 lata. Dzieci są faktycznym centrum naszego życia. Najszybciej poruszającymi się satelitami naszego prywatnego wszechświata. I tak jak siły grawitacji pozostają tajemnicą dla fizyków, tak dla nas, nasze siły by to wszystko ogarnąć pozostają niezbadaną tajemnicą. To niesamowite ile człowiek jest w stanie zrobić, poświęcić i znieść dla tych małych robaków.

Mieszkają z nami też Mucha i Ryś, nasze koty, znajdy z ulic i śmietników, które dzięki kocim fundacjom znalazły dom u nas. Głównie pochłaniające energię oczywiście. Nie ma sposobu aby złapać nas wszystkich na jednym zdjęciu. Ledwo mieścimy się w jednym samochodzie, a co dopiero w kadrze, serio. Ale tam, gdzie fotografia rozkłada bezradnie ręce, tam czego aparat nie mógł dokonać, dokonała Łojesia (lojesia.pl), niezwykle uzdolniona malarka, na swoim plakacie. To ja, kompletny, bo tak naprawdę to tworzą mnie oni wszyscy.

Sesja rodzinna inna niż fotografia. Fotograf ślubny Poznań jak malowany. Łojesia.

Czas na konkrety. FAQ - czyli wszystko to co chcesz wiedzieć, a boisz się zapytać swojego fotografa ślubnego.

Żyję z robienia zdjęć. Wiem, że wielu fotografów ślubnych zajmuje się tym dorywczo ale nie ja. Kilka lat temu udało mi się przekuć pasję do fotografii w biznes w pełnym wymiarze czasu i z sukcesem rozwijam i kontynuuje to do dziś. Czy miało to jakieś znaczenie? Kolosalne. Więcej o tym w moim ‘sentymentalnym rysie historycznym’ na dole.

Odwieczne pytanie, najczęściej jeszcze poprzedzone zdaniem: “robisz piękne zdjęcia, musisz mieć świetny aparat” :-). Nie da się ukryć.

Fotografia ślubna to bardzo wymagająca dziedzina, również jeśli chodzi o sprzęt.

Aparat, którym fotografuję jest świetny ale wierzcie mi lub nie, sam zdjęć nie robi:-). Moim podstawowym aparatem jest pełnoklatkowy Canon 5D mkIV wraz całą serią obiektywów stało i zmieno-ogniskowych, z których najchętniej sięgam po 24-70mm, 24 mm, 50mm i 85 mm. Dodatkowo w zależności od potrzeb zabieram ze sobą do 6 lamp błyskowych, modyfikatory itp. Nie mniej istotną sprawą jest też to, że na każdy reportaż ślubny zabieram ze sobą zapasowy pełnoklatkowy aparat -tak na wszelki wypadek :-).

Oczywiście. Wszystkie zdjęcia ślubne, które przekazuje moim parom są po selekcji i po obróbce.

Tak jak dobry piekarz nie sprzedaje niedopieczonych bułek, tak ja nigdy nie przekazuję nieobrobionych fotografii.

Co ważne, zdjęcia, w tym zdjęcia ślubne, zapisywane są w aparacie w formie bezstratnej czyli tzw. RAWów (czym są RAWy dowiesz się np. tu). Po zrzuceniu na komputer pliki są selekcjonowane, obrabiane i wywoływane do formatu JPG. W tej formie trafiają do moich par, na odbitki i do fotoksiążek.

Nie ma żadnych ograniczeń dot. miejsca wykonywania zdjęć ślubnych.

Mieszkam w Poznaniu i dlatego jako fotograf ślubny działam głównie w Poznaniu.

Jestem jednak w pełni mobilny. Dużo i chętnie podróżuję. W przypadku przejazdów pow. 100 km (w obie strony), ustalam zwrot kosztów paliwa wynoszący 50 zł/100 km, a w przypadku przejazdów pow. 400 km konieczne jest zapewnienie noclegu. Warunki dalszych wyjazdów ustalane są już indywidualnie.

Jasne, że tak.

Należę do tych, którzy uważają, że fotograf ślubny powinien dostosować swój ubiór do okoliczności i rangi wydarzenia, które dokumentuje.

Mówiąc wprost, inaczej ubiorę się na sesję plenerową w lesie, zupełnie inaczej na reportaż ślubny, elegancką uroczystość czy sesję rodzinną lub przyjęcie. Jeśli chodzi o reportaż ślubny, zawsze mam ze sobą marynarkę, ubieram koszulę z długim rękawem, spodnie typu chinos i niesportowe buty -wygodne i przede wszystkim ciche :-).

Poradzę :-). Swobodnie posługuję się językiem angielskim. Dużo podróżowałem, przez prawie 4 lata pracowałem po angielsku i mam spore doświadczenie w pracy w międzynarodowym środowisku. Jednak najistotniejsze jest to, że jestem osobą, która łatwo nawiązuje kontakt i potrafi dogadać się z każdym. Lubię ludzi, a swoim zachowaniem staram się sprawiać by każdy czuł się nieskrępowanie.

Tak. Dla osób indywidualnych wykonuję też lifestylowe sesje rodzinne i reportaże z mniejszych uroczystości tj. chrzciny. Druga połowa mojego biznesu to fotografia biznesowa. Realizuję dużo zleceń dla firm i agencji w całym kraju. Moja specjalizacja to zdjęcia biznesowe, portrety wizerunkowe, sesje portretowe pracowników, fotografia eventowa oraz fotografia wnętrz.

Aktualnie nie prowadzę warsztatów fotograficznych dla większych grup. Zdarza się, że przeprowadzam krótkie indywidualne kursy, szkolenia albo mentoring dla osób chcących poprawić swój warsztat fotograficzny i robić lepsze zdjęcia. Dodatkowo zachęcam do śledzenia moich wpisów na blogu oraz instagramie gdzie przekazuję sporo przydatnej wiedzy.

Więcej, serio, jeszcze więcej o mnie? Fotografia ślubna, rodzinna i biznesowa na bieżąco.

Staram się systematycznie prowadzić profil na Instagramie i Facebooku. To dwie najbliższe mi platformy do kontaktu i pokazywania mojej pracy. Zamieszczam tam materiały związane z fotografią ślubną i sesjami rodzinnymi. Nie traktuję profili wyłącznie jako miejsca do prezentowania portfolio. Dziele się wiedzą, opowiadam i pokazuje własne rozwiązania podpowiadając co robić aby również Wasze zdjęcia, które sami robicie były coraz lepsze.

Z kolei LinkedIn to miejsce gdzie znajdziesz informacje na temat sesji biznesowych, portretów biznesowych, sesji wizerunkowych, fotografii dla firm.

Znajdziecie tam zdjęcia z realizacji sesji i reportaży, ale też sporo materiałów “od zaplecza” i “the making of”. Od czasu do czasu pojawiają się nowe posty na blogu. Tam też znajdziecie sporo ciekawych informacji. Staram się też dzielić wiedzą i podpowiadać co robić aby Wasze zdjęcia były coraz lepsze.

Zdjęcia biznesowe, czyli dla kogo fotografia biznesowa i wizerunkowa.

Zdjęcie biznesowe? Ale właściwie po co komu fotografia biznesowa? Fotografia biznesowa staje się coraz bardziej [...]

Idą Święta | Nie zapomnijcie o prezentach | Voucher Świąteczny

Święta to wyjątkowy czas. Podaruj najbliższym sesję zdjęciową, pamiątkę, którą będą będą cieszyć się całymi [...]

Fotografia biznesowa | Przygotowanie do sesji biznesowej | Podpowiedzi dla Panów.

Po artykule o zdjęciach biznesowych dla Pań, który możesz przeczytać tu, przyszedł czas na podpowiedzi [...]

3 Comments

Zamek Rydzyna | Polsko-niemiecki ślub i wesele po angielsku

Zamek w Rydzynie pierwszy raz fotografowałem w 2015 roku. Położony jest ok 1h 30min od [...]

5 Comments

Sesja biznesowa | Jak się przygotować do zdjęć? | Fotografia biznesowa dla Pań.

Sesja biznesowa? Ale właściwie po co? Sesje biznesowe to bardzo specyficzna dziedzina fotografii. Zdjęcia, które [...]

Samolotem do ślubu | Plenerowy ślub Zuzy i Macieja

Coś mnie ostatnio na fotograficzno-ślubne wspominki wzięło. To pewnie przez przerwę miedzy sezonami. A może [...]

6 Comments

Sesja narzeczeńska w lesie.

Sesja narzeczeńska w lesie Justyny i Adriana. Wiele par zastanawia się gdzie najlepiej zrobić sesję [...]

2 Comments

Najlepsze zdjęcia na #Niezłeaparaty. Lipiec 2019.

#niezleaparaty – najlepsze zdjęcia lipiec 2019. Takie wyróżnienia zawsze cieszą. Fotografia ślubna i rodzinna to [...]

Rys historyczny, czyli obiecane dłużyzny o sentymentalnym zabarwieniu na długie jesienne wieczory -żeby nie było, że nie nie ostrzegałem.

Fotografią na dobre zainteresowałem się na studiach. Nie była to jeszcze fotografia ślubna. Pożyczyłem od teścia aparat Praktika, łazienkę w mieszkaniu studenckim zmieniłem w fotograficzną ciemnię i zapisałem się do klubu. Takie czasy. Ale spokojnie, nie jestem aż tak stary. Już wtedy fotografowanie na kliszach było niezłym oldschoolem, więc po 4 miesiącach pracy w Stanach przywiozłem swoją pierwszą cyfrową lustrzankę. O, klękajcie narody! Padło na Canona i tak zostało. Fotografowałem wszystko, z każdej podróży przywoziłem foto-relacje. To wtedy pojawiło się u mnie zamiłowanie to reportażu, żywego dokumentu, wyjątkowych portretów i ciekawych historii.

Zdjęcia na bok.

Wtedy jeszcze nie fotografowałem zawodowo, ba, nawet nie myślałem o tym. Fotografia sobie, a ja sobie. Skończyłem studia, fizykę w Poznaniu. Potem drugie, ekonomię w Warszawie. Pierwsza praca, klasyczny korpo-świat, szklane domy i dress code-y. Zdjęcia były, ale gdzieś poza tym wszystkim, obok.

Przełom.

Przełom nastąpił w roku 2013. Zmienił wszystko. Moje zmęczenie pracą na etacie sięgnęło zenitu. Podskórnie czułem, że muszę coś zmienić. Na świecie pojawił się Leoś, nasz pierwszy syn. To właśnie fotografując jak oszalały każde jego niemowlęce skinienie zerwałem migawkę. Wyrok, naprawa starego aparatu przewyższała jego wartość. To był ten strzał. Następnego dnia kupiłem nowego pełnoklatkowego Canona. Kosztował wagon kasy więc postanowiłem w duchu, że odrobię to robiąc zdjęcia -taki był mój pierwszy biznes plan.

…you, the people have the power – the power to create machines. The power to create happiness! You, the people, have the power to make this life free and beautiful, to make this life a wonderful adventure.”

Final speech from The Great Dictator,

Charlie Chaplin

Nawiązałem współpracę z agencjami fotografującymi wydarzenia sportowe. Mimo, że fotografia sportowa nigdy mnie nie kręciła, to pierwszy raz ktoś chciał płacić mi na zdjęcia(!). Przyjaciel poprosił mnie o zdjęcia na ślubie. Miał wynajętego “zawodowca” ale poprosił o wsparcie. Zostałem 2-nd shooterem fotografa ślubnego. Dla tej uroczystości kupiłem jasną pięćdziesiątkę (50mm f1.8), którą zrobiłem cały reportaż. Szaleństwo, ale jak fotograf ślubny poczułem się jak ryba w wodzie, nawet jako ten drugi :-). Gdy dowiedziałem się że album wypełniły głównie moje zdjęcia, a nie zawodowego fotografa ślubnego, nie miałem wątpliwości, że chcę zawalczyć. Mając jeden ślub w portfolio jako 2-nd shooter, garść ulotek, uśmiech i szczere chęci zacząłem szukać swoich par. Na ulicy, na targach, w internecie. I znalazłem. Już w pierwszym sezonie miałem zarezerwowany cały kalendarz, przeszło 30 ślubów! Wypaliło, zostałem fotografem ślubnym.

Fotografia na całego.

Od początku fotografia ślubna była dla mnie najważniejsza, ale nie chciałem by była jedyna. Z każdym miesiącem nabierałem doświadczenia i rozpędu, moje zdjęcia wreszcie były ważne i takie jakie chciałem. Od początku rozwijałem też inne obszary fotografii, które szczególnie mnie interesowały i dają dużo satysfakcji czyli portret biznesowy i sesje rodzinne, sesje lifestyleowe itp.

Korpo-świat z przeszłości ostatecznie mogłem porzucić po zaledwie kilku miesiącach. Szybko, wiem. Może fartem (jak na życiowego farciarza przystało), a może zatrybiło, bo po prostu nie dopuszczałem do siebie myśli, że może być inaczej. Nie wiem. Tak czy inaczej, zostałem freelancerem, żeglarzem, okrętem… płatnikiem zus-u.